Komuna. Partyjny aktywista przyjechał do wioski żeby nakłaniać górali do kolektywizacji. Co chwila powtarza, że należy iść z prądem. Na to odzywa się stary Stach:
- Panie, ja człek nieuczony, ale rybak jestem co sie zowie i wiem, że z prądem to byle gówno płynie, a pod prąd jeno ślachetna ryba...
- Panie, ja człek nieuczony, ale rybak jestem co sie zowie i wiem, że z prądem to byle gówno płynie, a pod prąd jeno ślachetna ryba...
Nauczycielka do Jasia:
- Jasiu "ja się ożenię" jaki to czas?
- Najwyższy, proszę pani.
- Jasiu "ja się ożenię" jaki to czas?
- Najwyższy, proszę pani.
Na pustym jeszcze placu budowy brygadzista staje przed robotnikami i mówi:
- Panowie rozpoczynamy i pamiętajcie: budujemy solidnie, bez fuszerki, bez wynoszenia na lewo materiałów. Budujemy najlepiej jak umiemy, bo budujemy dla siebie.
- A co to będzie? - pyta się jeden z robotników.
- Miejska Izba Wytrzeźwień.
- Panowie rozpoczynamy i pamiętajcie: budujemy solidnie, bez fuszerki, bez wynoszenia na lewo materiałów. Budujemy najlepiej jak umiemy, bo budujemy dla siebie.
- A co to będzie? - pyta się jeden z robotników.
- Miejska Izba Wytrzeźwień.
Jasiu pyta mamę:
- Czy mogę iść na łąkę?
- Po co?
- Chcę popatrzeć na zachód słońca.
- Dobrze, tylko nie podchodź za blisko.
- Czy mogę iść na łąkę?
- Po co?
- Chcę popatrzeć na zachód słońca.
- Dobrze, tylko nie podchodź za blisko.