Blondynka telefonuje do męża astronoma:
- Kochanie, właśnie popatrzyłam przez Twój teleskop na słoneczko.
- Och, nie! - krzyczy mąż - Którym okiem?
- Prawym.
- To szybko zasłoń dłonią lewe oko. Czy prawym coś widzisz?
- Widzę - odpowiada żona blondynka.
- Uff!! Dzięki Bogu! - uspokaja się mąż - A co widzisz?
- Słoneczko.
- Kochanie, właśnie popatrzyłam przez Twój teleskop na słoneczko.
- Och, nie! - krzyczy mąż - Którym okiem?
- Prawym.
- To szybko zasłoń dłonią lewe oko. Czy prawym coś widzisz?
- Widzę - odpowiada żona blondynka.
- Uff!! Dzięki Bogu! - uspokaja się mąż - A co widzisz?
- Słoneczko.
Wchodzi staruszka do baru z papugą na ramieniu i mówi:
- Ten który zgadnie jakie mam zwierzę na ramieniu temu się oddam.
Na sali głucha cisza.
W końcu ktoś z końca sali odzywa się nieśmiało:
- Aligator.
- Tę odpowiedź mogę uznać - mówi babcia.
- Ten który zgadnie jakie mam zwierzę na ramieniu temu się oddam.
Na sali głucha cisza.
W końcu ktoś z końca sali odzywa się nieśmiało:
- Aligator.
- Tę odpowiedź mogę uznać - mówi babcia.
Do lekarza przychodzi kobieta. W poczekalni zastaje mężczyznę.
- Czy pan jest ostatni? - Zagaduje.
- Nie proszę pani, taki ostatni to ja nie jestem! Widziałem gorszych!
- Ale czeka pan w kolejce?
- Nie, proszę pani, w poczekalni...
- Pytam, czy stoi pan na końcu.
- Skąd pani to przyszło do głowy? Stoję na nogach!
- Cham! - Woła zdenerwowana kobieta. - Niech mnie pan w d... pocałuje!
- Proszę pani... - wzdycha mężczyzna - Ja tu przyszedłem po receptę dla żony, a nie żeby się z panią pieścić...
- Czy pan jest ostatni? - Zagaduje.
- Nie proszę pani, taki ostatni to ja nie jestem! Widziałem gorszych!
- Ale czeka pan w kolejce?
- Nie, proszę pani, w poczekalni...
- Pytam, czy stoi pan na końcu.
- Skąd pani to przyszło do głowy? Stoję na nogach!
- Cham! - Woła zdenerwowana kobieta. - Niech mnie pan w d... pocałuje!
- Proszę pani... - wzdycha mężczyzna - Ja tu przyszedłem po receptę dla żony, a nie żeby się z panią pieścić...
Siedzą brunetka i blondynka na plaży. Blondynka odchodzi do morza, próbuje - słone. Słodzi trzy łyżeczki cukru... Próbuje - słone. Słodzi trzy łyżeczki cukru... Próbuje - słone. Pyta więc brunetki:
- Czemu to jest słone jeżeli posłodziłam?
- Bo nie pomieszałaś.
- Czemu to jest słone jeżeli posłodziłam?
- Bo nie pomieszałaś.