Wraca zawiany facet z imprezy, a żeby było krócej poszedł przez cmentarz.
Idzie..., patrzy, a tam grabarz kopie grób.
Podchodzi od tyłu i zaczyna UUUHHHUUU.....,auuuuuu a grabarz nic. I tak z
pięć razy.
W końcu się znudził i postanowił iść do domu. Dochodzi do bramy i jak nie
dostanie w łeb łopatą...
Padając słyszy głos grabarza:
- Drzeć mordę można, straszyć można, ale na zewnątrz nie wychodzimy!
     66
Tatry. Mgła jak mleko. Przy szlaku siedzi baca z turystą. Ćmią fajeczkę i papierosa:
- Oj baco, baco...
- Łoj turysto, turysto...
- Oj lubicie wy owieczki, panie baco, lubicie...
- Łoj, łodwalcie się! Nie trza było leźć w góry w tym kozuchu, panie turysto...
     36
Pacjent do lekarza:- Doprawdy, nie wiem jak się panu odwdzięczyć...
- Bez przesady. Dobrze pani wie...
     74
Żona usłyszała nowe słowo - konsternacja, więc pyta męża:
- Co to jest konsternacja?
- Jakby ci to wyjaśnić. Wyobraź sobie taką sytuację: wracasz wcześniej z pracy i zastajesz mnie w łóżku z nagą kobietą i to by właśnie była taka konsternacja...
- Aha, rozumiem, czyli jeśli ty byś wrócił wcześniej z pracy i zobaczył mnie w łóżku z nagim mężczyzną, to też by to była konsternacja?
- Nie kochanie, to byłoby kure*two...
     80
Wchodzi hrabia do pokoju. Patrzy, a tam wielka kupa. Woła:
- Janie!
- Ja też nie!
     47
Student zdaje egzamin. Oczywiście nic nie umie. Załamany profesor pyta studenta:
- Czy wie pan kto to jest student?
- No nie - odpowiada egzaminowany.
- To ja panu powiem. To jest takie gówno pływające po jeziorze, które za wszelką cenę próbuje dotrzeć do wyspy zwanej magister.
- A czy pan profesor wie, kto to jest profesor??
- No nie.
- To ja panu powiem. To jest takie gówno, które jakoś ale z trudem dopłynęło do wyspy zwanej magister. Jeszcze z większym trudem, jakimś cudem pokonało drogę do wyspy zwanej profesor, a teraz robi fale, żeby inne gówna nie mogły dopłynąć.
     53